MOMENTY: GRUDZIEŃ 2016
00:22
W grudniu przeczytałam dwie książki, pierwsza: "Zaklinacz czasu" autorstwa M. Albom, która umiliła mi kilka grudniowych wieczorów. W skrócie: jest to przyjemna historia, lekko baśniowa, która niesie za sobą ważne przesłanie. Na okres przedświątecznego szaleństwa - idealna pozycja.
"Nigdy nie jest za późno ani za wcześnie. Jest dokładnie wtedy, kiedy trzeba."
Od 22 grudnia rozpoczęła się przerwa świąteczna, zatem wróciłam do domu aby odpocząć od uczelni, nauki, obowiązków. Zregenerowałam się psychicznie spacerując, lepiąc pierogi i uszka, pakując prezenty i przygotowując się do wesela przyjaciółki, u której miałam zaszczyt być druhną.
Choinka i najukochańszy Rubens.
Druga pozycja, w zupełnie innym klimacie, choć nadal mroźnym i zimowym, to "Krew na śniegu" od Jo Nesbø. Jest to moje pierwsze spotkanie z tym autorem i muszę przyznać, że mam smaka na więcej. Krótko (około 200 stron), zwięźle i na temat. Nie ma nudy, główny bohater mnie całkowicie zauroczył, trzymająca w napięciu akcja i zaskakujące zakończenie. Jeżeli tak pisze Nesbø, to ja chyba przepadłam. Mocne 8/10!
"To oznaka zdrowia, jeśli się zostawia to, na co nic nie można poradzić, i idzie się dalej."
Od 22 grudnia rozpoczęła się przerwa świąteczna, zatem wróciłam do domu aby odpocząć od uczelni, nauki, obowiązków. Zregenerowałam się psychicznie spacerując, lepiąc pierogi i uszka, pakując prezenty i przygotowując się do wesela przyjaciółki, u której miałam zaszczyt być druhną.
Dzień przed wigilią porządnie nas oszroniło w Kieleckim.
W pogoni za prezentami dla najbliższych, warto pomyśleć też o sobie. Jak co roku wpadłam do księgarni i sięgnęłam po coś, co od dawna chodziło mi po głowie. Tym razem mój wewnętrzny "bookshopaholic" wybrał "Historię pszczół". Nie mogę się doczekać kiedy zacznę ją czytać, bo spotkałam się z wieloma pozytywnymi opiniami na jej temat. Znacie tę książkę?
Choinka i najukochańszy Rubens.
Jak już wcześniej wspomniałam 25 grudnia o godzinie szesnastej mogłam być świadkiem przysięgi małżeńskiej, składanej przez moją przyjaciółkę i jej męża. Na weselu bawiliśmy się do białego rana, odrobinę odpoczęliśmy i poprawiliśmy dzień później.
W grudniu miała też miejsce premiera "Rogue One: A Star Wars Story". Więc przygotowana w tematyczną koszulkę oraz skarpetki wybraliśmy się z Kubą do kina :)
Ostatni dzień grudnia rozpoczęłam dobrą herbatą i nową lekturą, którą dostałam w prezencie na urodziny. "Ziemomorze" spodobało mi się jeszcze zanim zaczęłam czytać, ponieważ jest pięknie wydane, a dla mnie jako estetki nie ma nic lepszego niż chwilę się porozpływać nad okładką, czcionką, rodzajem papieru... :) Zaczęłam czytać i myślę, że w ciemno mogę Wam tę pozycję polecić, natomiast głębszymi refleksjami podzielę się z Wami, kiedy pochłonę wszystkie, prawie 950 stron.
0 komentarze